Czytałem o tym posty i oglądałem rożne filmiki i tak się zastanawiam jak zgasić auto ze skrzynia automatyczna gdy silnik dostanie samozapłonu. Ze skrzynia ręczną można np wrzucić 5 bieg nacisnąć hamulec i puścić sprzęgło. A z automatem co zrobić?
Jak to samozapłonu ? Przecież Diesel zawsze jeździ na samozapłonie ? tak to działa, że mieszanka powietrze + ropa sama się zapala od przyrostu ciśnienia i co za tym idzie temperatury.
Tobie chyba chodzi o samoczynne, niekontrolowane rozkręcenie się Diesla do takich obrotów, że sam się rozleci.
Działo się to kiedyś w starych silnikach np. koparek, traktorów czy ciężarówek (szczególnie ruskich), gdzie były mechaniczne regulatory prędkości obrotowych. Gdy taki regler siadł, silnik wchodził na krytyczne obroty i "pierdut !!!" rozlatywał się. Wtedy woziło się w kabinie siekierkę i jedyną metodą było wyskoczenie z kopary i rąbanie w przewody paliwowe, które szły gdzieś na wierzchu, żeby odciąć dopływ paliwa. Dzisiaj nie słyszałem żeby w nowoczesnych dieslach coś takiego mogło mieć miejsce.
Tobie chyba chodzi o samoczynne, niekontrolowane rozkręcenie się Diesla do takich obrotów, że sam się rozleci
Nie chodzi mu o sytuacje gdy turbo zostaje uszkodzone i zamiast powietrza zaczyna podawać olej z miski olejowej, wyłączenie zapłonu jest wtedy nie możliwe (znaczy odłączy podawanie paliwa ale silnik będzie chodził ) i padnie bo nie będzie miał chłodzenia.
oizo, W aucie z automatem należy:
1. znaleźć górkę zatrzymać się na podjeździe i puścić hamulec (górka musi być jednak dość duża)
2. wbić wsteczny i zepchnąć auto z górki
3. W niektórych automatach można przejść na ręczny tryb wybierania wtedy kilka razy podnieść bieg (w miarę szybko ) i po którymś zatrzymać dźwignię w tym położeniu (znaczy biegu w górę ) i wcisnąć pedał gazu
4. można też w czasie jazdy (przy rozpędzeniu się znacznie ) nacisnąć hamulec (bardzo mocno ) i wrzucić wsteczny
Niektóre z tych sposobów mogą doprowadzić do uszkodzenia skrzyni biegów :!: Robicie na własne ryzyko :!:
Thundi właśnie o to mi chodzi. Ale może nie wystarczyć czasu żeby zrobić tak jak piszesz.
Niedawno ktoś na forum pisał że mu właśnie tak silnik rozwaliło.
Dlatego sobie tak o tym pomyślałem.
Prawdę mówiąc to lepiej chyba silnik zarżnąć niż automat. Koszty mniejsze.
Ja akurat wiem jak wygląda i boli poparzenie metalem który ma od 1000 do 1200 stopni bo w pracy kujemy zawory do silników i nie da się uniknąć wypadków. Wystarczy chwila nieuwagi i spalone do kości.
A można by też jakoś podać wodę do filtra powietrza powinno zdusić silnik co nie?
...
A można by też jakoś podać wodę do filtra powietrza powinno zdusić silnik co nie?
Woda to kiepski pomysł. Dasz za dużo rozwalisz silnik, dasz mało zamieni się w parę i efekt może być odwrotny.
Trzeba odciąć połączenie pomiędzy turbiną a silnikiem ( oczywiście na dolocie ). Trochę rur tam jest ( połączenie do IC i z powrotem ) kwestia tylko tego, żeby wybrać tą, którą najłatwiej "wyrwać" i nie spanikować w razie pojawienia się takiej sytuacji...
W nowszych TDI ( BXE, BKD ) klapka gasząca jest sterowana elektrycznie ( dawniej była sterowana podciśnieniowo i chyba w takiej awaryjnej sytuacji się nie zamykała ) więc przynajmniej w teorii wyłączenie zapłonu powinno spowodować jej zamknięcie na kilka sekund i zdławienie silnika ( przynajmniej mam taką nadzieję :diabelski_usmiech )...
( dawniej była sterowana podciśnieniowo i chyba w takiej awaryjnej sytuacji się nie zamykała ) więc przynajmniej w teorii wyłączenie zapłonu powinno spowodować jej zamknięcie na kilka sekund i zdławienie silnika ( przynajmniej mam taką nadzieję )...
nie zamyka bo mimo wył. zapłonu, silnik się kręci i daje podciśnienie.
probowałem u siebie, mozna wył. silnik , popychając palcem dźwignię od tej klapki, pomimo włączonej stacyjki, na jałowym biegu.
Nie chodzi mu o sytuacje gdy turbo zostaje uszkodzone i zamiast powietrza zaczyna podawać olej z miski olejowej, wyłączenie zapłonu jest wtedy nie możliwe (znaczy odłączy podawanie paliwa ale silnik będzie chodził ) i padnie bo nie będzie miał chłodzenia.
Niech mnie ktoś uświadomi - pompa wody jest napędzana MECHANICZNIE od paska rozrządu. Jeśli siądzie elektryka i nie działa wentylator na chłodnicy to i tak trzeba kilku minut na zagotowanie się cieczy w układzie. Więc nie chodzi tu o przegrzanie się silnika i jego usterkę na tym tle.
Nie chodzi też o zatarcie się silnika z powodu wypompowania z niego oleju. Jakieś resztki zapewnią jeszcze odpowiednie smarowanie przez te 2-3 minuty.
Zapewne chodzi tu o uszkodzenie wywołane przez dużą ilość oleju podaną przez uszkodzoną turbinę do komór spalania. Jako że olej nie jest ściśliwy (w przeciwieństwie do powietrza) zamknięcie go i próba sprężania w silniku spowoduje uszkodzenia jednostki napędowej- powyginane korbowody, pęknięcia tłoków, uszkodzenia głowicy i zaworów, etc.
Biorąc pod uwagę, że takie coś nie stanie się przy spokojnej jeździe, tylko w 95% przy w pełni obciążonym silniku, czyli znacznych obrotach turbiny i obrotach silnika ca. 3k i więcej, co już odpowiada liczbie 25 pełnych cykli silnika 4rosuwowego czyli powyżej 6 cykli na każdy cylinder.
Już pierwsze sprężanie oleju spowoduje uszkodzenia. Reakcja kierowcy będzie więc i tak zbyt późna.
Jeśli zaś turbina będzie podawała olej w mniejszych ilościach, może się on spalać razem z paliwem, niekoniecznie prowadząc do rozkręcania się silnika i kierowca zorientuje się że coś jest nie tak jak już olej "wyparuje" z układu i kontrolka na desce rozdzielczej mu to pokaże.
Pozdrawiam
Była O1 kombi ALH++ 150/340
Obecnie Pyzio 206 1.4HDi+ ~90/200
...
Nie chodzi też o zatarcie się silnika z powodu wypompowania z niego oleju.
No właśnie chodzi między innymi o to, tyle tylko, ze silnik nie pracuje wtedy z prędkością powiedzmy 4500 rpm tylko rozkręca się do dużo wyższych obrotów ( powiedzmy 8000 - 10000 rpm - strzelam co do tych wartości :roll: ) ograniczonych jedynie przez konstrukcję samego silnika i nie ma to nic wspólnego z położeniem "czerwonej kreski" na obrotomierzu a raczej wynika z ograniczeń fizycznych silnika. W pewnym momencie straty < tarcie > w silniku równoważą siłę wytwarzaną przez dostarczane paliwo < olej > i silnik dalej już się "nie rozkręca". Problem w tym, że to "dalej" to jest i tak 2, 3 razy więcej rpm niż wartość przewidziana przez producenta i silnik albo się zaciera albo ( raczej rzadko ) rozpada się na kawałki ( rozpada się korbowód, tłoki "wychodzą" przez blok itp ) ...
...
Jeśli zaś turbina będzie podawała olej w mniejszych ilościach, może się on spalać razem z paliwem, niekoniecznie prowadząc do rozkręcania się silnika i kierowca zorientuje się że coś jest nie tak jak już olej "wyparuje" z układu i kontrolka na desce rozdzielczej mu to pokaże.
To jest opcja "soft core", dlatego jeśli w silniku zaczyna ubywać oleju w znacznych ilościach i dodatkowo obserwujemy mocniejsze dymienie z wydechu mamy czas sprawdzić czy to przypadkiem nie dmuchawka. Jeśli się to ignoruje to dochodzi do opcji "hard core" czyli do tak dużych "przecieków" do dolotu, że olej zaczyna działać jak paliwo, zwiększa obroty silnika a więc i turbiny, ta zaczyna puszczać coraz więcej oleju, co powoduje jeszcze większe "podkręcenie" obrotów i tak dalej aż do wypalenia się paliwa ( oleju ) bądź zatarcia silnika ( zazwyczaj to drugie ). Jest to swego rodzaju "reakcja łańcuchowa" i zatrzymać ja może tylko siła mechaniczna ( zblokowanie silnika np. skrzynią biegów ) lub odcięcie dopływu tlenu podtrzymującego reakcję zapłonu.
Zapewne chodzi tu o uszkodzenie wywołane przez dużą ilość oleju podaną przez uszkodzoną turbinę do komór spalania. Jako że olej nie jest ściśliwy (w przeciwieństwie do powietrza) zamknięcie go i próba sprężania w silniku spowoduje uszkodzenia jednostki napędowej- powyginane korbowody, pęknięcia tłoków, uszkodzenia głowicy i zaworów, etc.
Może i ja zbyt skrótowo opisałem ale temat wałkowany na forum x razy były nawet filmiki z prezentacją jak to wygląda (bmk'a pracująca na max obrotach z 10min i bęc i silnik do naprawy )
Olej podawany jest w małych ilościach (choć definicja mało będzie za chwile) wraz z powietrzem więc całość zachowuje się tak jak by była normalnie zasilana paliwem. tyle że paliwo zamiast przez wtryskiwacze leci razem z powietrzem. prościej mówiąc Turbina zmienia się w gaźnik.
Co znaczy mało ? do silnika podawane są mikroskopijne wartości więc ten olej będzie na pewno podawany w większej ilości.
To spowoduje rozkręcenie się silnika (i to nie do bóg wie jakich wielkości bo są ograniczniki itp. ) a żaden układ chłodzenia nie jest w stanie odprowadzić ciepła jeśli silnik na max obrotach będzie pracował ciągle przez 10-15min. Następuje więc przegrzanie silnika, i najczęściej dochodzi do pęknięć jakiś elementów z powodu temperatury.
Tu macie początek (bez bęc bo pan zareagował i odciął silnik od turbo):
A tu środek takiej walki silnika (proponuje zwrócić uwagę że silnik na tym filmiku pracuje 1min a że rozpoczyna się od dość zaawansowanego stanu to taki problem nie jest szybki typu raz dwa nic nie zdążymy zrobić tylko kilka minut trwa - a odnoszę wrażenie że większość myśli że trwa to kilka sekund (jedno sprężanie to nawet mniej niż 1s ) ):
Jako, że nie bardzo znam się na silnikach nie bijcie ale czy zatkanie rury wydechowej lub zatkanie dopływu powietrza (jeśli możliwe) nie pozwoliłoby na wyłączenie silnika?
Silnik benzynowy przestanie działać, jeśli "odetniemy" go od prądu podawanego na świece. Wobec tego najlepiej przerwać dopływ prądu na cewkę zapłonową, ale uwaga "WYSOKIE NAPIĘCIE". Jeśli wyrwać kabel, to przestanie spalać się mieszanka w cylindrach.
W dieslach starszej generacji (z klasyczną pompą wtryskową) wystaczyło wyjąć wtyczkę z elektrozaworu pompy. Wtedy przestawała podawać paliwo i silnik gasnął.
Silnik benzynowy przestanie działać, jeśli "odetniemy" go od prądu podawanego na świece. Wobec tego najlepiej przerwać dopływ prądu na cewkę zapłonową, ale uwaga "WYSOKIE NAPIĘCIE". Jeśli wyrwać kabel, to przestanie spalać się mieszanka w cylindrach.
W dieslach starszej generacji (z klasyczną pompą wtryskową) wystaczyło wyjąć wtyczkę z elektrozaworu pompy. Wtedy przestawała podawać paliwo i silnik gasnął.
Obie Twoje rady są wręcz genialne... :lol:
Pierwsza, bo jest nie na temat i ogólnie dlatego że zjawisko o którym mowa w temacie nie występuje afaik w benzynach.
A druga, bo zjawisko o którym tu mowa bierze się z podania oleju silnikowego (który smaruje też turbosprężarkę) do komory spalania i odcięcie oleju napędowego nic tu nie da.
. pzdr Jarek
aktualnie: Octavia 1.6 TDI i Laguna III 2.0 dci
Komentarz